poniedziałek, 8 lipca 2013

Calibrion- cz.7

Gdy ognisko zaczęło dogasać, zmęczona Annalyn wstała z miejsca aby obudzić Evana. Zanim jednak doszła do jego miejsca spoczynku chłopak poderwał się z miejsca i czujnie rozejrzał na boki. Spojrzał na ognisko, potem na jego towarzyszkę po czym skinął głową.
-Połóż się- powiedział cicho.
-Śpisz niczym królik. Najdrobniejszy szelest cię budzi. Jak w ogóle możesz zasypiać?
-Reaguje tylko na odgłosy, które nie są naturalne, czyli np. na twoje kroki.- mruknął.
Annalyn uniosła brwi z lekkim podziwem po czym położyła się, otuliwszy się uprzednio płaszczem, ponieważ wygasłe ognisko nie dawało już tak dużo ciepła.
-Mnie będziesz musiał budzić, bo sama na pewno nie wstanę gdy usłyszę twoje kroki. Nie mam takich zdolności. Zwłaszcza, że nie spałam od kilku dni.- rzuciła przez ramię.
Chłopak uśmiechnął się lekko.
- A powinnaś. Jak podróżuje się samemu, takie umiejętności się przydają.- powiedział, nie oczekując odpowiedzi. Odwrócił się w stronę pól rozciągających się wokół ruin, aż po sam horyzont. W świetle księżyca, poruszane wiatrem wyglądały niczym morze. Nadal czujny, zaczął rozmyślać.
***
 Gdy Annalyn obudziła się, Evan właśnie siodłał swojego konia.
-Właśnie miałem cię budzić. – powiedział.- czas ruszać w dalszą drogę. Następny przystanek mamy przy rzece Orin, a to ładne kilkanaście kilometrów drogi stąd.
- Poczekaj chwilę… My? Masz zamiar jechać ze mną?
- Mam coś do załatwienia na dworze Mirnoru. – rzekł, a jego twarz spochmurniała. Odwrócił wzrok i wskoczył na konia. – pospiesz się- rzucił jeszcze a potem skierował wierzchowca w stronę najłagodniejszego zejścia ze wzgórza.
Annalyn potrząsnęła głową ze złością i w pośpiechu chwyciła płaszcz. Narzuciła go na ramiona i osiodławszy na powrót Eldorina ruszyła za chłopakiem. Po głowie cały czas chodziła jej myśl mówiąca aby zostawiła Evana, który nawet nie pytając jej o zdanie postanowił jej towarzyszyć, a nawet „objąć dowodzenie”. Jakim prawem, ośmiela się planować ich trasę i czas postoju, przecież kilka godzin temu się spotkali. Wzburzona dziewczyna przyspieszyła tempa gotowa wytknąć Evanowi wszystko, po czym ostentacyjnie odjechać, kiedy odezwał się w jej głowie zdrowy rozsądek i powoli zaczął przejmować kontrolę nad emocjami. Podróżowanie we dwójkę na pewno jest bezpieczniejsze. Zwłaszcza, że zbliżali się do granicy państwa. Aby dotrzeć do Mirnoru czeka ją kilka dni przeprawy przez nienależące do nikogo dzikie ostępy, zamieszkiwane głównie przez ludzi skazanych na wygnanie, żyjących teraz jedynie z napaści na podróżników. Zresztą Evan, całkiem dobrze orientował się w tych terenach. Nie był typem osoby, która mieszkając na królewskim dworze, nigdy nie wyszła za mury miasta. Sądząc po łuku, a także, jak zdążyła zauważyć dziś rano, mieczu przytroczonym do boku chłopaka, był też dobrym wojownikiem. Coś jeszcze… -Annalyn zmarszczyła brwi. – Tak… magia. Potężna. Dużo większa niż jej. Dużo większa niż magia jakiegokolwiek człowieka w jej wieku mieszkającego w jej wiosce, jeżeli nie nawet na całym terytorium podległym królestwie Vanoru. Umiejętności magiczne Evana zdecydowanie przekraczały normę jeżeli chodzi o osoby  w jego wieku. Co prawda poznała jedynie garstkę z jego czarów, które bynajmniej niezwykłe nie były, lecz gdy unicestwił jej zaklęcie poczuła ogromną moc, gotową wybuchnąć w każdej chwili, jeżeli tylko zaszła by taka potrzeba. Niezwykłe nie było tylko to, że Evan w swoim wieku ma w sobie tak potężną magię, niezwykłe było także to, że prawie bez problemu potrafił ją utrzymać. A z taką potęgą, niejeden dorosły czarownik nie miałby szans.
 Annalyn popatrzyła na swojego towarzysza.
- Skąd jesteś? – zapytała
- Z Brae. To wioska w północnej części …
-Vanoru. Tak wiem. Czyli jednak tam mieszkasz- dodała z zamyśleniem
-Słucham? Co znaczy jednak?
-Nie, nic.- zreflektowała się- To niedaleko mnie. Jestem mieszkanką wioski Daellen.
- Mój ojciec jeździł tam czasami kupować zioła- uśmiechnął się Evan.
-Nasza wioska z nich słynie.- Myśli Annalyn powędrowały w kierunku domu. Pola, Las Thriel, jej chatka, Saggito… ciekawa była jak sobie teraz radzi. Zapewne nie był zadowolony z jej wiadomości, ale cóż innego mogła zrobić? Coś byś wymyśliła- odezwał się głos w jej głowie.- Pewnie tak. Być może jestem czasami zbyt porywcza. -Jej twarz rozjaśnił lekki uśmiech kiedy przypomniała sobie słowa Saggito, proszącego ją o podejmowanie rozsądnych decyzji. No cóż, nic jeszcze nie wskazuje na to, że ta była pochopna. –Jeszcze nie dotarłaś do zamku- znów ten sam głos uświadomił jej, że tak naprawdę to co najgorsze, rozpocznie się dopiero z chwilą spotkania z jej bratem.
 Po kilku dniach wędrówki znaleźli się po za granicami państwa. Szybciej, niż ona sama miała dotrzeć, gdyby poruszała się trasą wyznaczoną wcześniej w domu. Po drodze nie natknęli się na żadne hordy barbarzyńców, a podróż mijała im bez przeszkód. 
 Kiedy kolejnego dnia rano, przygotowywała Eldorina do drogi kiedy usłyszała cichy głos Evana:
- Oho, zaczynają się kłopoty.




9 komentarzy:

  1. O, akurat dodałam bloga do zakładek, a tu nowa część. Oprócz kilku przecinków i podwójnego "kiedy" w przedostatnim zdaniu - czyste fantasy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję :) Twój już jest w zakładkach ;) Kurczę, teoretycznie sprawdzałam, a nie wyczaiłam tego podwójnego kiedy :) I tak jestem z siebie dumna i dziś powstawiałam trochę brakujących przecinków, ale jak widać nie wszystkie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu mnie trzymasz w niepewności. Wiesz, że tak to nieładnie? c;
    Pewnie znów zaprzeczysz, ale muszę powiedzieć, że jednak piszesz o niebo lepiej ode mnie. Nie mówię, że moje to całkowita tragedia, jednak mojemu brakuje tego czegoś, co u Ciebie jest.
    Podsumowując...To jest niesamowite. ;3 Uwielbiam takie klimaty. Pisz dalej, będę wyczekiwać nowych notek *_*
    Pozdrowionka c:
    Myth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem zaprzeczam ;), ale miło mi, że tak mnie chwalisz (nawet niesłusznie :D. Sama czytając to dochodzę do wniosku, że mój poziom tylko ledwo przekracza kreskę BEZNADZIEJA. xD chyba nie mam jednak za wysokiej samooceny ;) Bądź co bądź, dzięki za pochwały :D tych nigdy nie za wiele ;) Próbuje zebrać się w sobie i napisać kolejny rozdział, ale niestety kiepski mi idzie ;c

      Usuń
  4. Ten rudział mnie usatysfakcjonował w pełni, ale nie obejdzie się bez jakiejś krytyki. ;_; Taki już mój los.

    czyli np. na twoje kroki. / Skróty tego typu w dialogu? ;-; Już w narracji pal licho *ale i tak bym się czepła XD*. Powiem i tak, że rozwinięcie skrótowca zajmie sekundę, a efekt jest lepszy. ;>
    -Vanoru. Tak wiem. / Przestałam wypisywać przecinki, ale ten po "tak" chyba jest jednym z oczywistych. ;_;
    Po >kilku< dniach wędrówki znaleźli się po za granicami państwa. >Kilka< dni szybciej / To powtórzenie jest rozmyślne? Bo możliwe. Ale jeśli nie, to po prostu klasyka powtórzeniowa - częsty błąd, ale warto z tym zawalczyć. ;>

    Hm, poważnie? Jest jakiś konkretny powód, dla którego Evan wali kombosem łuku, miecza i magii wszystko na poziomie mistrzowskim i to w młodym wieku?
    Bo taka koncepcja wiecznie mnie odrzuca. Nie da się umieć wszystkiego i być wszystkim! c;

    Poza tym, jak zwykle cieszę się jak dziecko z naturalnego wydźwięku rozmów, przemyślenia też były niczego sobie. ^^ Ładnie wplecione. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Evan cudowne dziecko :D a tak serio, to chyba nie zrobię go wybitnym mistrzem we władaniu bronią. Główny jego atut to magia ;) a resztą jako tako umie się posługiwać, jak przystało na chłopaka w jego wieku :)
      Ja cieszę się jak dziecko, gdy dodajesz komentarz :) a jak jeszcze mówisz o naturalnych rozmowach to, omg jestem mega happy :) bo pisząc to zastanawiam się zawsze czy nie będzie sztucznie. Wymyślam je praktycznie na bieżąco, same wypływają mi z głowy i zależy mi, żeby były naturalne, no i czasem zabawne :)
      Co do skrótowców, przyjmę radę do serca :) rzeczywiście lepiej rozwijać, więcej profesjonalizmu ;)

      Usuń
    2. A co do powtórzeń, to czasami nie uda mi się ich zauważyć, ale chyba najwięcej czasu poświęcam na szukanie synonimów, żeby broń Boże nie powtarzać :) nie zawsze się udaje, no ale praktyka czyni mistrza ;)mogłam wyrzucić to "kilka dni" i zostawić samo szybciej ;) tak byłoby chyba najprościej. Jutro z rana poprawię, zanim zapomnę ;) kiedyś ogólnie będę musiała to wszystko zredagować, ale na razie tylko drobne poprawki :)

      Usuń
    3. No, w sumie... Ale jednak magii trzeba się zazwyczaj poświęcić w całości i często od małego. L:
      Ale to zależy od świata, w którym się tworzy. W następnym rozdziale się o to spytałam, to zaraz zobaczę. :D
      Dobrze, byle nie wyszedł na osobę z ponadnormalnymi mocami. Jak się uda w ten czy inny sposób, będzie dobrze. ^^

      Ooo. :3 Wiesz, miło mi. ^.^
      Poważnie, te dialogi są najlepsze! ^D^ Sądzę, że doceniasz taką pochwałę bardziej przez to, że większość czasu i tak piszę równą krytykę. :'> I słusznie, bo one naprawdę są genialne, a to ciężka sztuka do opanowania.

      Właśnie, z tymi skrótowcami to mało pracy, a efekt dużo ładniejszy. ;>

      Usuń
    4. Zauważyłam i doceniam! Jest słodko mało powtórzeń, prawie wcale. :D

      Jasne, styl szybko idzie do przodu, a na blogu jednak lepiej poprawiać. ;>

      Usuń